Chcemy leczyć mądrze za te same pieniądze
Z PROF. GRAŻYNĄ RYDZEWSKĄ, PREZESEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA GASTROENTEROLOGII, KIEROWNIKIEM KLINIKI GASTROENTEROLOGII Z PODODDZIAŁEM LECZENIA NZJ, CSK MSWIA W WARSZAWIE, ROZMAWIA KATARZYNA PINKOSZ.
Czy są już pierwsze doświadczenia związane z opieką koordynowaną nad pacjentami z chorobami zapalnymi jelit?
Na razie nie, ponieważ nie pojawiło się jeszcze rozporządzenie prezesa NFZ w tej sprawie. Myślę, że teraz jest dobry moment, aby znów do tego tematu wrócić. Projekt był bardzo dobry, a przygotowania do jego wdrożenia trwają już 2 lata.
Pilotaż opieki koordynowanej miał wejść jeszcze przed wakacjami, potem mówiło się o październiku.
Czekamy na rozpoczęcie pilotażu. On w zasadzie zaspokajał nasze potrzeby: miał być prowadzony w 30 wybranych ośrodkach; naszym zdaniem ta liczba jest wystarczająca. Nie przewidujemy, aby w ciągu kilku najbliższych lat miało powstać więcej ośrodków zajmujących się opieką koordynowaną. Nazwa „pilotaż” pojawiła się właściwie dlatego, że miał być prowadzony przez NFZ dzięki decyzji prezesa NFZ. Dopiero po trwającym 2-3 lata pilotażu miało zostać wprowadzone nowe świadczenie przez ministra zdrowia.
Dlaczego opieka koordynowana jest tak ważna w chorobach zapalnych jelit?
Obecnie NFZ płaci tyle samo za opiekę nad pacjentem z chorobami zapalnymi jelit – chorobą Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącym zapaleniem jelita – niezależnie od tego, czy w danym ośrodku ma on wykonaną jedynie np. morfologię, USG, a potem jest odsyłany do innego miejsca na dalsze leczenie, czy jest leczony w sposób kompleksowy. Pierwszym argumentem za opieką kompleksową są oszczędności dla płatnika: chodzi o skierowanie strumienia pieniędzy do ośrodków, które są w stanie zagwarantować opiekę koordynowaną, kompleksową. Projekt opieki koordynowanej rozpoczął się od raportu ekspertów Uczelni Łazarskiego, którzy wykazali, jak duże kwoty są wydawane przez NFZ w SOR-ach, małych poradniach chirurgicznych, w powiatowych szpitalach, gdzie nie ma możliwości kompleksowego leczenia pacjentów z chorobami zapalnymi jelit. Najważniejsze z punktu widzenia płatnika jest skierowanie tego strumienia pieniędzy tam, gdzie jesteśmy w stanie w pełni zaopiekować się pacjentem w taki sposób, jak on tego wymaga. Jesteśmy przekonani, że za te same pieniądze, tylko skierowane do pewnych ośrodków, bylibyśmy w stanie lepiej zaopiekować się pacjentami.
Chorzy na choroby zapalne jelit to przede wszystkim ludzie młodzi, aktywni zawodowo, którzy średnio przez ponad miesiąc w roku przebywają na zwolnieniach lekarskich (to również wykazał raport Uczelni Łazarskiego). A jest to wartość zaniżona, ponieważ ¼ chorych to dzieci; tak więc na zwolnieniach przebywają rodzice, opiekując się chorymi dziećmi (czego raport nie uwzględnia). Wydatki są więc bardzo wysokie, a istnieją możliwości lepszego leczenia, poprawia się dostęp do leków, które są dostępne w wybranych ośrodkach.
Właśnie na bazie tych ośrodków, które prowadzą programy leczenia biologicznego, chcieliśmy zbudować sieć placówek, które sprawowałyby opiekę kompleksową i koordynowaną, oferując pacjentom wszystkie inne zabiegi i terapie, a także opiekę psychologa, dietetyka, chirurga, odpowiednią diagnostykę. Zależałoby nam na tym, żeby nie było sytuacji, kiedy pacjent kończy leczenie biologiczne i nie wiadomo, gdzie dalej powinien być leczony. Potrzebny jest model leczenia, który został przedstawiony właśnie w projekcie opieki koordynowanej. Wskazywał on np., ile razy pacjent powinien mieć wizytę, ile razy mieć wykonane określone badanie.
Opieka kompleksowa dla pacjentów – a mówimy o ok. 200 tysiącach pacjentów w Polsce – jest efektywna kosztowo. Poprawia dostępność do leczenia i sprawia, że są oni leczeni przez kompetentne zespoły. Jest to szczególnie ważne w przypadku leczenia biologicznego: są ośrodki prowadzące rocznie 300 pacjentów otrzymujących leczenie biologiczne, a są też takie, w których leczy się rocznie zaledwie kilku pacjentów – nie mają one racji bytu, gdyż lekarze nie mają tam odpowiedniego doświadczenia.
Jeśli chodzi o leczenie biologiczne, to trzeba zaznaczyć, że w ciągu ostatnich 2-3 lat dostępność do niego bardzo się poprawiła. Nie jest jeszcze wszystko tak idealnie, jak byśmy chcieli, jednak wiele rzeczy bardzo się poprawiło. Obecnie jest możliwość stosowania nowych cząsteczek, jak wedolizumab, ustekinumab, mamy możliwość przedłużenia leczenia infliksymabem do 2 lat w chorobie Leśniowskiego-Crohna. Oczekujemy na taką samą decyzję odnośnie do adalimumabu. Postęp jest, zależy nam jednak również na tym, żeby pacjent miał dobrą, kompleksową opiekę. Dzięki niej być może część tych terapii nie będzie aż tak często potrzebna. Chcielibyśmy leczyć lepiej, mądrze – za te same pieniądze, które mamy dziś.