Mity w gastroenterologii: marihuana lecznicza
Rozmowa z prof. dr hab. Grażyną Rydzewską, prezesem Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, kierownikiem Kliniki Gastroenterologii z Pododdziałem Leczenia NZJ, CSK MSWiA w Warszawie.
Czy warto stosować marihuanę w chorobach zapalnych jelit?
Na pewno marihuana ma zastosowanie u niektórych pacjentów onkologicznych w leczenia bólu przewlekłego. Jeśli chodzi o drugą gałąź medycyny, w której badana była marihuana i inne kannabinoidy, to były nieswoiste zapalenia jelit. Jednak wyniki badań z bazy Cochrane z ubiegłego roku pokazują, że zastosowanie marihuany w nieswoistych chorobach jelit nie ma sensu, ponieważ nie poprawia stanu pacjentów. To znaczy: jej zastosowanie może łagodzić ból i zmniejszać biegunkę. Wydawałoby się, że to pozytywne skutki, jednak tak nie jest, ponieważ stan zapalny w śluzówce nadal trwa. Natomiast przyjmowanie marihuany leczniczej może maskować objawy, tłumić je. Pacjent staje się mniej czujny, nie zgłasza się do lekarza.
U pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego stosujących kannabinoidy wyniki leczenia są gorsze i występują częściej powikłania chirurgiczne. W gastroenterologii patrzymy z nadzieją na różne leki, jednak zastosowanie marihuany w nieswoistych zapaleniach jelit takiej nadziei nie daje.
Czyli fakt, że pacjent odczuwa poprawę, ma mniejszą biegunkę, odczuwa mniejszy ból, to za mało?
Tak, ponieważ kannabinoidy tylko subiektywnie łagodzą objawy. Jeżeli objawy subiektywne się zmniejszają, ale choroba nie leczy się, to wręcz jest to działanie na szkodę pacjenta. Traci on wówczas czujność i zgłasza się do lekarza dopiero z bardzo poważnymi powikłaniami. W analizie z bazy Cochrane wykazano, że pacjenci, którzy przyjmowali marihuanę, mieli więcej powikłań chirurgicznych choroby – więcej ropni, więcej perforacji. Powodem było właśnie to, że objawy były maskowane, a pacjenci nie leczyli się w odpowiedni sposób. Jeżeli stosowanie kannabinoidów byłoby równoległe z dobrym leczeniem i monitorowaniem leczenia, to wówczas być może byłoby to wzjawisko korzystne. Jednak tak nie jest. Na ogół gdy pacjent lepiej się czuje, to nie przyjmuje innych leków.
Jak na razie, to jeśli chodzi o terapie alternatywne, mamy jedynie dane dotyczące stosowania niskiej dawki naltreksonu (LDN) w łagodzeniu bólów w chorobie Leśniowskiego-Crohna. Nie mamy jednak tego leku w Polsce, preparat jest praktycznie u nas nieosiągalny. Pacjenci sprowadzają preparaty przez internet, jednak nie spełniają one definicji leku i nie wiadomo tak naprawdę, jakie substancje znajdują się w ich składzie. Jak na razie więc terapie alternatywne nie wniosły wiele nowego do leczenia nieswoistych zapaleń jelit.
Rozmawiała Katarzyna Pinkosz